niedziela, 21 lutego 2016

Lawendowe woreczki...kocham!

Lawenda.... jedni ją uwielbiają, inni nie znoszą jej zapachu. Ja kocham ją za wszystko: wygląd, kolor, zapach, subtelność, delikatność i pozytywne skojarzenia, po prostu jest piękna i tyle!
Podobno w Prowansji latem na przełomie czerwca i lipca wygląd lawendowych pól, szum bzyczących nad nimi pszczół i unoszący się wokół zapach lawendy to ogromna dawka niesamowitych doznań. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie przeżyłam ale z radością zapisuję na listę spraw do załatwienia. Widok lawendowych pól we Francji jest póki co marzeniem, ale suszony kwiat lawendy i jej zapach można mieć na co dzień. I ja oczywiście go mam ;) na wieszakach, w łazience, w mojej pracowni znajdziecie woreczki z suszoną lawendą, którą oczywiście oskubałam z kilku krzaczków, które przez całe lato ozdabiały nasz taras.
Lawendowe woreczki i saszetki w mojej wersji prezentują się tak:













Aa i ponoć komary (prócz moli) też nie lubią lawendy, ale nie potwierdzę bo przy tej ilości kwiatów jakie mieliśmy latem przed domem - nas jednak gryzły :( Pozdrawiam lawendowo...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz