Rękodzielnicy i twórcy hand madu niestety w klimacie Świąt bywają już od wczesnej jesieni, bo przecież produkcja ręczna wszystkich tych przepięknych rzeczy tworzonych z wielką dokładnością i z sercem wymaga mnóstwa czasu. Ja niestety w tym roku zaczęłam pracować nad ofertą świąteczną dopiero od końcówki października (stąd moje zarwane nocki), ale ponieważ mocno się zmobilizowałam to coś znaleźć dla siebie można:)
Ważne żeby nie zwariować! Ja z dzieciakami wywiesiliśmy nasz kalendarz adwentowy i od dziś, no może od jutra dzień po dniu będziemy przygotowywać się do tego najważniejszego dnia w roku... Uporządkujemy (mam nadzieję, że się uda) zabawki, zrobimy przegląd szaf, najkrócej mówiąc - posprzątamy nasz kochany domek i ubierzemy choinkę przed nim w drobne żółciutkie lampki. Dla naszych najbliższych, przygotujemy zrobione naszymi łapkami prezenty – takie nasze „home made”, nie kupione za 50, 100 czy 200 zł – kto da więcej!!!, na domowej choince zawiesimy uszyte rzecz jasna przez nas dekoracje i poczekamy na najważniejszy prezent: na dzidziusia w żłóbku, bo to przez tego malutkiego całe to zamieszanie, oby w tym szaleństwie nie zapomnieć o Nim...
Mam nadzieję, że się uda bo szaleństwa tak zupełnie nie da się ominąć, jest przyspawane do wszystkich Świąt – do tych szczególnie:) i czai się wszędzie i na każdym kroku.
Ja z tych wszystkich świątecznych przygotowań i pilnych spraw lubię najbardziej piec pierniczki z moimi dziewczynami i szyć świąteczne ozdoby :) Poniżej dowód, to chyba wszystko co w tym roku powstało w moim malutkim pomieszczeniu zwanym dumnie "pracownią" a co faktycznie pracownią jest, bo pracy tam się wykonuje baaaaaardzo dużo i do późna, a więc proszę oto moja propozycja kontra chińskie śmierduszki :)))
No a teraz wszystkim i sobie również życzę w miarę spokojnego Grudnia:))))
Buziaki.